tytułowy na dobry wieczór, a moze dzień...
nic to, zaczynam:
pierwsze słowa nie okazały się niestety przełomowe, przyznam że nie lubię się na czymś nie znać i nie być w czymś dobra a to robić, więc jak najszybciej muszę nadrobić blogowe zaległości:
humor mocno średni, ochota, ale nie na to co potrzeba (! ;P !), pewnie z powodu zawartości kofeiny we krwi, dużo za dużo tak ktoś mówił, czy śpiewał kiedyś
czuję toczącą się wewnętrzną walkę: między złem a dobrem: byciem porządnym i grzecznym, ułożonym, odpowiedzialnym i tere fere a byciem ... SOBĄ heh
to JA!! no przecież grzeczna jestem i odpowiednia i taka właściwa, nie mogłoby być inaczej, siedem godzin snu i jak nowa :) z nowymi siłami staje do bitwy o lepsze jutro, dla kogo? oby dla mnie, bo przecież myślę tylko o sobie, tak tak, takie nowe postanowienie: Zostaję samolubem, egoistką, zarozumialcem !!! taaak, takim to dobrze...
chyba to polubię... :)